W trakcie nieuniknionych sporów o najważniejsze osiągnięcie w dorobku Johanna Sebastiana Bacha stale powraca dyskusja o Pasji wg św. Mateusza. Jak zauważył angielski „muzyk i uczony” John Butt, to ciekawe, że arcydzieło, którego ładunek emocjonalny sięga granicy ludzkiej wytrzymałości, powstało w niepierwszorzędnym niemieckim ośrodku, jakim w XVIII wieku był Lipsk. Nie wszyscy uczestnicy wielkopiątkowych nabożeństw luterańskich, w czasie których wykonywano pasje w saksońskim mieście, docenić musieli potężne rozmiary bachowskiego dzieła wraz z jego subtelną dramaturgią. Dzisiejsza recepcja Pasji wprawiłaby zapewne w osłupienie zarówno lipskich mieszczan, jak i samego kompozytora. Trudno zliczyć wszystkie jej współczesne wykonania i nagrania, a tym bardziej próby naukowych interpretacji symboli, ukrytych na różnych poziomach partytury. W licznych wypowiedziach dzisiejszych słuchaczy pobrzmiewa przekonanie o ponadczasowości arii, recytatywów i chórów z Pasji wg św. Mateusza, które, jak się okazuje, przemawiają nie tylko do osób wierzących. Przy pomocy niemal wszystkich dostępnych Bachowi środków malarstwa dźwiękowego opowiedział on bowiem do głębi ludzką historię o kruchości życia, miłości, zdradzie, przemocy i stracie.
Bartłomiej Gembicki