Koncert symfoniczny Filharmonia Narodowa

Przejdź do treści
Koncert symfoniczny
Alexander Shelley, fot. Curtis Perry

Według jednych przyćmiona przez Szóstą („Tragiczną”), dla innych zagłuszona – niemal dosłownie – przez kolejną monumentalną wokalno-instrumentalną Symfonię „Tysiąca”, w konsekwencji VII Symfonia e-moll Gustava Mahlera została określona mianem „intermezza” w dorobku twórcy, a nawet „Kopciuszka”. Szczęśliwie, po dekadach wzgardzenia dostrzeżono w dziele materiał na księżniczkę i zaliczono do grona najśmielszych symfonicznych eksperymentów (czy wręcz prowokacji) początków XX wieku. Po logicznym układzie i czytelnej dramaturgii VI Symfonii (pisanej zresztą w tym samym czasie, co niektóre części Siódmej) kompozytor przedstawił słuchaczom, krytykom i badaczom utwór zaprzeczający jakimkolwiek oczekiwaniom, do tego dość pogodny, co nie pasowało do stereotypowego portretu psychologicznego kompozytora-melancholika. Nieoczywisty układ i forma kolejnych części, bogate instrumentarium i wreszcie powrót do szeroko eksplorowanego w XIX wieku motywu nocy (dwie części zostały zatytułowane Nachtmusik) otworzyły pole do dyskusji nad inspiracjami i ukrytym programem dzieła. Symfonia powstała w latach 1904–1905 w czasie letnich pobytów w górach, a jej prawykonanie miało miejsce trzy lata później w Pradze, podczas obchodów diamentowego jubileuszu cesarza Franciszka Józefa I. Przyjęta została bardzo ciepło, a sam kompozytor uznał ją za swój najlepszy utwór.